piątek, 17 lutego 2012

Ogłoszenie duszpasterskie.


OGŁOSZENIE DUSZPASTERSKIE:

podobno Z Gdyni Jest blisko Do San Francisco,
więc teraz sprawdzę czy Francisco San Do Blisko Jest Gdyni Z. 
Więc 17.02 opuszczam ciepły kalifornijski zakątek i lecę do Polandii mrozem skutej.
Wracam 4.03 i jako, że do tego dnia będę chłonąć każdą chwilę z rodzinką, 
to na ten czas raczej zawieszam moją radosną twórczość.

.....chociaż kto mnie tam wie :P

See you later aligator! :)



Kudłate w kudałtej puchowej, zimowej, kupionej w CA kurtce wygląda tak:


czwartek, 16 lutego 2012

Kierownica.

Czekałam, czekałam i nareszcie się doczekałam.
Od dziś jestem oficjalna ( już nie tymczasowa!) kalifornijska kierownica :D
Werble proszę.................



W tle  są niedźwiadki kalifornijskie, jest motylek przecudny, jest fala dla surferów, jest i Yosemite Park.
Ale czymże był by kalifornijski dokument bez Golden Gate.
Odwracamy więc na drugą stronę i ach: most jest.

Cud, miód i orzeszki.



7 miesięcy im zajęło, żeby stwierdzić, że jednak jestem legalnie.
W końcu mogę przestać jeździć na tymczasowym, wymiętolonym papierku.
Nareszcie PaniWKasie tudzież PanOchroniarz w klubie, nie będzie tracić cennych sekund na wyszukanie daty urodzenia na zagmatwanym polskim prawku.
Które bardzo inteligentnie  urząd nasz ukochany wydał tylko z polskimi napisami.
Bo przecież by nie mogło być tak jak na dowodzie: data urodzenia/date of birth.
Ale nic.
Teraz mam całe w języku language.
Pełen lans.
No może nie pełen, bo zdjęcie wygląda jak z kolekcji Pokemonów.
Lokensy oczywiście wyszły z kadru.
Jak zwykle.
No i jedne dane się nie zgadzają.
130 lbs.
Kłamstwo przeokrutne.
Nie ważę 130 lbs!
..
..
..
ważę 150lbs.
Ale cichosza.
Samochód mój może przewozić duże ciężary ;)

Co ciekawe: prawko było zawinięte w karteczkę z tabelką alkoholika.
Jakie jest stężenie alkoholu we krwi po ilu drinkach plus parę przestróg, przykazów, nakazów i reklama rozdawania organów.




Achhhh, czuję się teraz taka w pełni, legalnie kalifornijska :D
 


.

wtorek, 14 lutego 2012

21/100

Nie, to nie wynik pomiaru ciśnienia krwi. 
To niespodziewany, walentynkowy wynik konkursu Top 100 International Exchange & Experience Blogs.
Siedziałam sobie spokojnie na łóżku i usiadłam z wrażenia jeszcze bardziej 
jak zobaczyłam, że wylądowałam na 21 miejscu :D Ruda z Miami jest na 27 :D 
Z polskich blogów na liście znalazły się też: 

http://ps-usa-pl.blogspot.com/
http://viva-sao-paulo.blogspot.com/
http://me-and-usa.blogspot.com/
http://ownaupairstory.blogspot.com/
 
GRATULACJE!!! :)






Chciałabym więc wszystkim BARDZO, BARDZO podziękować 
za to, że czytacie bloga, moje pokręcone teksty, za wszystkie maile i komentarze i za to że głosowaliście :)




O tak się cieszę:


poniedziałek, 13 lutego 2012

Metoda na głoda.

Dziś będzie o jedzeniu.
A nawet bardziej o zakąskach, dzieciozapychaczach i brzuchopogrubiaczach.
Więc jeśli :
a) jesteś głodna/y  to marsz do kuchni i weź coś do jedzenia
b) nie jesteś głodna/y: to marsz do kuchni i weź sobie coś na zapas, bo i tak zgłodniejesz :)


1) PB&J SANDWICH

Tajemniczy skrót wprawiał mnie w zakłopotanie po moim przyjeździe.
Głodne gremliny krzyczały, że chcą kanapkę " pibidżej".
I masz tu au pairko placek!
Ale szybko pozbyłam się tej karygodnej, według dzieci, niewiedzy.
Peanut Butter Jelly.
Masło orzechowe i dżem.
W życiu bym nie pomyślała, że można to połączyć.

Wykonanie:
Robimy 2 tosty i jak już wyskoczą z hukiem to smarujemy peanut butter i NA to kładziemy dżem.

Ocena własna:
niejadalne.




2) MAC & CHEESE
Macaroni and Cheese.
Makaron wymieszany z sosem serowym.
Głownie ser cheddar.
Tu do wszystkiego dodają ten ser.
Robi się go zazwyczaj z paczki.


Ocena własna:
niejadalne





3) HAMBURGER HELPER

W czym to ma pomagać hamburgerowi?
W niczym.
Z hamburgerem to ma tyle wspólnego, że do proszku w którym jest sos, makaron, tona przypraw i kto wie co jeszcze, dodaje się mięso mielone.
Tak więc wychodzi zmielony hamburger :P
Ogólnie rzecz biorąc wrzucamy do garnka wszystko co jest w lodówce, dosypujemy smak z pudełeczka plus psa z budą, coby mięso jakieś tam było i nawywamy to ładnie Hamburger Helper.
Voila!

Zdjęć nie będzie, bo nie wygląda to apetycznie :P

Ocena własna:
z pudełka- niejadalne
domowe zrobione przez hostkę- jadalne



4) ANTS ON A LOG
Mrówki te widzieliście  już na facebookowej stronie bloga.
Długi seler kroimy na małe kawałki.
Wgłebienie wypełniamy peanut butter i na to układamy rodzynki.
Jak te mróweczki. Jedna rodzyna za drugą.


Ocena własna:
niejadalne




5) REESE'S PEANUT BUTTER CUPS

Czekoladki  zawierające peanut butter, co niestety skreśla je automatycznie z listy do-zjedzenia-przez-Anię.

6) MARSHMALLOWS

Z ogniska oczywiście.
Naoglądałam się w filmach, że się piecze pianki nad ogniskiem i od zawsze chciałam je spróbować.
Pierwsze próby ich podgrzania kończyły się kompletnym spaleniem, ale w końcu się udało.
Wtedy bierzemy herbatnik, kładziemy na niego kawałek czekolady, następnie gorącą piankę, zamykamy kolejnym herbatnikiem i zgniatamy.
Pianka się rozpływa a my się rozpływamy razem z pianką, bo pyszne to przeokrutnie!




7)  CLAM CHOWDER.
Zupa krem z małż.
A i inne owoce morza można tam w niej znaleźć.
Nie wiem jak się robi, bo głównie jadłam ją na mieście.
Najlepszym miejscem jest restauracja Boudin.
Słynna francuska piekarnia, która oprócz przepysznego pieczywa serwuje zupy i sałatki.
Zupy podawane są w pieczywie.
Jak nasz polski żurek.

Ocena własna:
PYSZNE!




8) APPLE SAUCE

W PL znane głównie z dań dla niemowlaków.
Tu wsuwają to wszyscy.
Dobra alternatywa dla osób, które nie lubią gryźć jabłek.

Ocena własna: bardzo dobre
(tylko akurat nie tej firmy:P)


9) OATMEAL

Owsianka paskudzianka. Fujj.
Rodzinka to wsuwa non stop.
Wrzuca się te płatki do wody potem czeka aż napuchną i wypełnią garnek glutowatą, lepką mazią.
Maź pac do miski i posypuje się rodzynkami.
Dostałam to na swoje pierwsze śniadanie z nimi.
Zjadłam z uśmiechem oczywiście.
A w sumie to raczej przełykałam w całości.
Żeby nie było, że przy pierwszym śniadaniu wybrzydzam.
Potem już się nie kryłam z niechęcią do ów mazi.


Ocena własna:
niejadalne




10) CEREAL

Gdzie płatków kartonów sześć, tam  nie ma co jeść.
Bo tych kartonów musi być przynajmniej dziesięć.
My średnio mamy tak jak widać. Po 13 kartonów.
Dzieci jedzą to codziennie na śniadanie.
Oczywiście zalewane lodowatym mlekiem. Brrrr.
Raz zrobiłam sobie płatki z ciepłym i wywołałam tym u dzieci zdziwienie, zniesmaczenie i zupełną konsternację "no bo jak to- na ciepło???!?fuuuu"



11) GOLDFISCH

Zapychacz dzieci nr 1.
Krakersy o smaku cheddar cheese.



12) OREO COOKIES

Ciasteczka czekoladowe z nadzieniem waniliowym.
Ulubione ciasteczka amerykanów.
Nieulubione ciasteczka Ani.
Może się kiedyś przekonam.


13)  BEN & JERRY'S ICE CREAM

Można wybierać z ponad 50 smaków. I ciągle wymyślają nowe.
Więc tradycyjnej niezdecydownej kobiecie wybranie 2-3 smaków zajmuje troszkę czasu.
Ale trzeba przyznać, że są pyszne.




...i  żaden z tych smaków nie idzie w cycki.... :P




UPDATE:

Anonimowy w komentarzach przypomniał mi, że nie opisałam najważniejszego dania.
PANCAKES
Ta zniewaga syropu klonowego wymaga!
Moi hości robią pancakes mega organiczne z miliona zbóż, otrębów i innych snopków siana.
Mimo, iż są bardzo smaczne to niestety jak dla mnie troszkę za suche.
Więc ja je polewam jakimś gęstym, owocowym jogurtem plus jakiś owocek świeży obok.
W zasadzie z czym je zjemy zależy, tylko od nastroju i stanu lodówki.
Nutella, śmietana, na sucho, jak kto lubi.
Wersja tyłkopowiększacza: polewamy obficie syropem klonowym.
Polewanie jest bardzo podchwytliwe, bo zjadacz by chciał, żeby się ciecz przelewała przez pancakes'y jak na reklamach.
Tak o:





A tu guzik, bo syrop zamiast się poetycko rozlewać, wsiąka natychmiast w ciasto.
I tym sposobem zjadacz robi się nerwowy i leje jeszcze więcej, coby efekt jednak uzyskać.
To jeszczewięcej, oczywiście też wsiąka wtedy zjadacz już się poddaje, przystępuje do konsumpcji i niestety okazje się, że nie da się tego przełknąć, bo takie to obrzydliwie "zasyropowane".
Dla przypomnienia zdjęcie z NY uwieczniające historyczny moment zjedzenia pierwszych pancake's z syropem. ( wersja na "zjadacza" oczywiście :])
Zdjęcie zrobione jakieś 8 kilo temu.




Smacznego!!!!


środa, 1 lutego 2012

Niespodziewanka.


Ruda na swoim blogu napisała, że jest na liście międzynarodowych blogów i żeby na nią głosować.
Więc solidarnie kliknęłam gdzie kazała a tam niespodziewanka:
mój blog też się na tej liście znalazł :D
Baaaaardzo miłe zaskoczenie :)
Ktokolwiek mnie tam wpisał- dziękuję :)
W sumie od jakiegoś czasu dostawalam maile z tej strony, ale podejrzanych rzeczy nie czytam,
więc pomyślałam, że to spam i automatycznie kasowałam.
A tu masz!
Więc jak ktoś ma nadaktywność palca wskazującego to może kliknąć w prawym rogu na stronie głównej bloga, albo tu:
http://www.lexiophiles.com/english/vote-for-your-favorite-ix12-blog-2
Na drugi od końca. Się rozumie.
Kto wie, może dostnę zestaw długopisów...
Plus notesik.


Dziękować bardzo very much! :)



.